piątek, 26 lutego 2021

Rok jednego dnia

TVP Sport

Klemens Murańka mistrzem świata na normalnej skoczni? Większość kibiców pomyśli, że to absurdalna myśl. Polak, podobnie jak Rok Benković przed szesnastu lat zajmuje 28.miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jak to się stało, że Słoweniec sensacyjnie zdobył tytuł mistrza świata?

Rok Benković w swojej całej karierze w Pucharze Świata wywalczył 951 punktów, czyli 41,2% dorobku Petera Prevca z sezonu 2015/2016. Dla zawodnika urodzonego w Lublanie triumf w Oberstdorfie to jego jedyne seniorskie, zimowe indywidualne zwycięstwo w karierze.

Słoweniec błysk pokazał na treningach, gdzie był wysoko oraz w kwalifikacjach, w których zajął 4.miejsce. Po kwalifikacjach Adam Małysz mówił: „Jak wiaterek zacznie tutaj kręcić, to wyniki mogą być sensacyjne.” Wiatrek kręci i wyniki były sensacyjne. Konkurs rządził prawami natury. Oczywiście prawami natury. Loteryjność pomogła bardzo dobrze skaczącemu w Oberstdorfie Benkoviciowi. 18-latek w I serii zawodów pofrunął poza HS skoczni, uzyskując 101 metrów. Słoweniec tym samym wyrównał zimowy rekord skoczni.

Warto dodać, że młody zawodnik był najszybszy na progu. Benković o 14,5 punktu wówczas wyprzedzał drugiego w klasyfikacji Marcina Bachledę. Po I serii na podium mistrzostw świata na skoczni normalnej w Oberstdorfie uplasowali się odpowiednio: dwudziesty ósmy, dwudziesty czwarty oraz piętnasty zawodnik generalki Pucharu Świata. Najlepsi skoczkowie sezonu 2004/2005 przeciętnie radzili z zmiennym wiatrem na Schattenbergschanze. Wicelider Pucharu Świata Austriak Martin Hollewarth był trzynasty, a Adam Małysz szesnasty. Wiślanin po I serii był tuż za Marcinem „Diabłkiem” Bachledą. Ówczesny mistrz świata po konkursie mówił tak: „Bądźmy szczerzy, przynajmniej w pierwszej serii to były mistrzostwa świata Słoweńców (pierwszy był Benković, a trzeci Jernej Damjan – przyp. red.).”

Druga seria była zupełnie inna od pierwszej. Najlepszy w drugiej odsłonie konkursu był Fin Jussi Hautamaeki, który po I serii był dwudziesty siódmy. W przeciwieństwie do Dawida Kubackiego w Seefeld nie dało mu to tytułu mistrza świata, lecz piętnaste miejsce. Najlepszymi skoczkami II serii byli zawodnicy z trzeciej dziesiątki I serii. Bardzo dobrze skoczył szesnasty po I serii Małysz (93 metry). Dzięki temu Polak awansował ostatecznie na szóste miejsce. Do podium Polakowi zabrakło tylko trzech punktów. Czołówka I serii miała problem z przekroczeniem punktu K na skoczni w Oberstdorfie. Trzeci po I serii Damjan i drugi Bjoern Einar Romoren nie osiągnęli dziewięćdziesiątego metra. Ta sztuka udała się jednym ex-aquo zwycięzcom Turnieju Czterech Skoczni Czechowi Jakubowi Jandzie i Finowi Janne Ahonenowi, dzięki czemu wywalczyli odpowiednio srebrny i brązowy medal. Na Górze Cieni został tylko on. Sensacyjny Rok. Słoweniec odbił się, znów był najszybszy na progu i… skoczył nie rewelacyjnie. Jednak 91 metrów dało ówczesnemu 18-latkowi mistrzostwo świata.

Jak się czuł Słoweniec po zwycięstwie? „Trudno powiedzieć, jaki jestem szczęśliwy. Przez ostatnie kilka dni bardzo dobrze skakałem, ale nie mogłem nawet marzyć o zostaniu mistrzem świata. Oddałem dwa fantastyczne skoki i dzięki Bogu, że udało mi się to zrobić na mistrzostwach świata po kiepskim sezonie.”

Konkurs ostro skomentowali pozostałe osoby z skoków narciarskich Trener Niemców Peter Rohwein stwierdził, że Martin Schmitt przegrał z wiatrem, Martin Hollewarth nie rozumiał nie przesunięcia zawodów, a Thomas Morgenstern narzekał na warunki.

Wyniki skomentowali także Polacy. Adam Małysz po konkursie stwierdził: „Potwierdziło się to, co mówiłem po treningach wczoraj i przedwczoraj, że na tej skoczni rządzą wiaterek.” Z „Orłem z Wisły” zgodził się jego były reprezentacyjny trener Apoloniusz Tajner. „To był niesamowity konkurs. Zgadzam się z Adamem, że wiatr wypaczył wynik. Okazało się, że paradoksalnie lepiej byłoby gdyby Adam w pierwszej serii skoczył nieco słabiej i zajmował 20-22. miejsce. Zawodnicy z tych miejsc mieli w drugiej serii świetne warunki i Adam mógłby je wykorzystać, możliwe, że nawet wskakując na podium.” Jak konkurs zapamiętał po latach Kamil Stoch? „Pamiętam, że wygrał Rok Benković. W sposób kuriozalny, nie całkiem mi się to wtedy podobało. Nie chodzi o niego, bo zasłużył, zwycięzców się nie rozlicza.”

Rok Benković zawsze zostanie zapamiętany jako sensacyjny mistrz świata z 2005 roku. Niewiele osób pamięta zawodników, którzy wygrali raz w Pucharze Świata. Słoweniec (0 podiów w PŚ) wywalczył tyle samo indywidualnie złotych medali na MŚ co Gregor Schlierenzauer czy Matti Nykanen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

33# Z archiwum S(koków)

33# Z archiwum S(koków) 2.03.1980: Pierwsze w historii zawody Pucharu Świata w szwajcarskim Engelbergu. Najlepszy okazał się Austriak Toni I...